3.

Jestem zmęczona po dzisiejszym dniu więc po prostu miłego czytania :)



28 maja 2016, Los Angeles

Włączałam kolejną komedię romantyczną leżąc w łóżku. Od 3 dni żywiłam się tylko czekoladą na przemian z chipsami. Wstawałam tylko do łazienki za potrzebą. Czułam się jak życiowe zero. Adam nie skontaktował się ze mną ani razu. Moja matka próbowała do mnie się dodzwonić wysyłała mi codziennie setki smsów. Miałam wszystko głęboko w poważaniu. Nie chciałam nawet wracać do Polski. Za może jakieś 4 dni planuje wrócić do Berlina i tam już zostać. Wiem, że Adam mnie tam nie będzie odwiedzał. Dziś odkąd się obudziłam czułam się strasznie niedobrze. To pewnie z braku normalnego jedzenia. To też mnie nie obchodziło. Dostałam pełno maili od moich pracowników. Nie odczytałam ani tym bardziej nie odpisałam. Dostałam na maila papiery rozwodowe. Nawet ich nie przeczytałam. Patrzyłam w wielki ekran telewizora. Płakałam, zajadałam swój smutek i znów płakałam. Tak wyglądały ostatnio moje dni. Księżniczka odciągnięta od swojego księcia, zamknięta daleko od niego. Pocieszałam się faktem, że moja miłość pomału przeradzała się w nienawiść. Patrzyłam na mężczyzn na ekranie w jaki sposób grają w komediach romantycznych i znów płakałam. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Przekręciłam oczami. Dzwonił nieustannie. Głośno westchnęłam i zakryłam się kołdrą po same uszy jak mała dziewczynka, która boi się potworów. Usłyszałam jak drzwi się otwierają. O nie. Adam ? Dzwoniłby do drzwi czy po prostu by wszedł ? Serce biło mi coraz mocniej jak słyszałam kroki rozchodzące się po mieszkaniu. Nagle ktoś gwałtownie odkrył kołdrę. No nie wierzę.
- Ann...? - Tom spojrzał na mnie i usiadł na łóżku- Nie mów, że tylko leżysz i - chwycił paczkę po chipsach - i objadasz się tym śmieciowym żarciem i nadal masz na sobie moją koszulkę...
Chwyciłam za kołdrę i znów się nakryłam.
- Wal się. Zaraz Ci ją oddam jak po nią przyszedłeś - wyszeptałam spod kołdry.
Tom głośno westchnął i znów  mnie odkrył.
- Ann nie  o to chodzi i nie po to tu przyszedłem. Ciekawość mnie zżerała jak sobie radzisz Spojrzałam na niego krzywo.
- Jak już zaspokoiłeś swoją ciekawość to proszę Cię wyjdź. - z powrotem chwyciłam za kołdrę, lecz Tom złapał ją w tym samym momencie co ja i nie umożliwił mi powtórne schowanie się przed światem.
- I po co się chowasz ? - zaśmiał się.
- Chce być sama. Przeliterować Ci ?- syknęłam do niego.
- Głośno westchnął i zaczął sprzątać puste paczki po jedzeniu.
- Co Ty robisz? - krzywo na niego spojrzałam.
- Sprzątam - powiedział dość poważnym głosem. Przewróciłam oczami i schowałam twarz w poduszce. Tego było za wiele. Wybuchłam głośnym płaczem. Poczułam jak Tom kładzie się obok mnie i delikatnie mnie obejmuje zatapiając nos w moich nieumytych włosach. Czemu on nie potrafi odpuścić ? Głaskał mnie po włosach i plecach uspokajając. Podniosłam się i spojrzałam na niego zalanymi oczami
- Co Ty chcesz ode mnie Kaulitz ? - pociągnęłam nosem.
Otarł moje łzy z policzka  
- Chcę Ci pomóc. Polubiłem Cię - spojrzał mi w oczy.
Z niedowierzaniem pokręciłam głową.
- Nie potrzebuje pomocy.
- Potrzebujesz Ann. Na początek proponuję wstać. Pójdziesz się ogarnąć ja w tym czasie posprzątam po Twojej uczcie i pozbieram chusteczki. I - chwycił za pilot leżący obok nas - wyłączę jakąś pieprzone romansidło, bo to w niczym Ci nie pomoże - wyłączył telewizor, odłożył pilota i mocno mnie przytulił.
Nie, nie, nie, nie. Rozpadam się. Nienawidzę męskiego dotyku a z drugiej strony nie potrafiłam się oprzeć. Tak słodko pachniał.
- Więc jak ? - spojrzał na mnie - i zjesz w końcu coś normalnego. Przekonasz się, że jestem tak dobrym kucharzem. Prawie tak idealnym jak cały ja - uśmiechnął się do mnie szeroko a ja nieśmiało odwzajemniłam jego uśmiech.
- Z uśmiechem Ci lepiej do twarzy - wytarł moje mokre policzki i pomógł mi wstać.
Niechętnie podreptałam  do łazienki a Tom zaczął sprzątać sypialnie, w której panował niezły chaos.
Weszłam pod prysznic i czułam jak zimna woda spłukuje ze mnie wszystkie ciężkie chwile, które ostatnio przeżyłam. Tak było mi źle, że to w sumie dopiero początek ciężkiej mojej drogi do normalności. Ubrałam pierwsze lepsze legginsy i luźny t-shirt i wyszłam z łazienki udając się do kuchni. Tom stał z założonymi rękami oparty o blat. Spojrzałam na niego pytająco.
- Kobieto, Ty nie masz nic w lodówce - głośno westchnął.
- No... raczej - wzruszyłam ramionami i usiadłam przy okrągłym szklanym stoliku.
Tom chwycił za telefon i zamówił jakąś pizzę. Zrobił nam herbatę grzebiąc po szafkach jakby był u siebie. Usiadł naprzeciwko mnie, stawiając dwa gorące kubki.
- Chcesz się wygadać ? - spojrzał na mnie. -
- Nie. - odpowiedziałam krótko.
- Mhm, okej nie nalegam - Dalej patrzył na mnie.
- A co mam Ci powiedzieć ? Wróciłam, zostawił kartkę, że weźmiemy rozwód i tyle - patrzyłam na niego z obojętnością.
Tom kiwnął głową, dając mi tym znać, że rozumie. Chwyciła kubek i upiłam łyk herbaty.
- Co poprawiło by Ci humor ? - spojrzał mi głęboko w oczy.
Jego wzrok działał na mnie cholernie pociągająco. Ann ogarnij się. Może to on jest lekarstwem na mój ból? No bo co tu przyszedł ? Wyprostowałam się
- Seks. - spojrzałam na niego a Tom prawie zadławił się herbatą
- Co ?! - spojrzał na mnie wielkimi oczyma - Nie ma takiej opcji Ann. - pokręcił głową - nie prześpie się z Tobą.
Krzywo spojrzałam na niego.
- Czemu nie ? - zapytałam zdziwiona.
Tom głośno westchnął
- Nie po to tu jestem, żeby Ciebie zaliczyć. Myślałem, że to wiesz...
Przekręciłam oczami.
-Wiem, ale może to jest dobre rozwiązanie ?
- Nie Ann, to nie jest dobre rozwiązanie.
- Nie podobam Ci się ? - naprawdę mi czegoś brakuje?
Tom lekko się uśmiechnął
- Królewno bardzo mi się podobasz, nawet nie wiesz co bym chciał z Tobą robić, ale zdecydowanie odmawiam.
- Co ?
Co to za tekst ? Może faktycznie nie powinnam wiedzieć. - Żartowałam, nie bądź taki sztywny - uśmiechnęłam się.
Za jakiś czas przyjechał dostawca z jedzeniem, rozłożyliśmy się kanapie w salonie i zajadaliśmy się ciepłą pizzą. Poczułam jak znów robi mi się niedobrze. Zakryłam dłonią usta. Tom spojrzał na mnie i z przekąsem się uśmiechnął
- Aż tak zła była? Masz rację, ja bym zrobił lepszą - spojrzałam na niego krzywo i zerwałam się z kanapy.
Pobiegłam do łazienki. Zwróciłam wszystko. Siedziałam na kafelkach oparta o pralkę kiedy Tom mi wszedł do łazienki. Przekręciłam oczami. Często to robiłam nawet nieświadomie.
- Jezu, człowieku do łazienki nawet nie można samemu iść ? Tylko nie mów mi, że się martwiłeś. Tom lekko się uśmiechnął.
- Muszę Cię pilnować, bo wiem jakie są panny po rozstaniach. Różne głupie pomysły mają. Spojrzałam na niego z politowaniem i westchnęłam - Nie martw się, nic mi nie grozi. Nie jestem na tyle głupia, zeby z powodu jakiegoś cipeusza robić głupoty.
Tom się zaśmiał.
- Widzisz, połowa sukcesu, uświadomiłaś sobie, że nie warto się nim przejmować. Dr Tom Kaulitz poleca się na przyszłość i radzi zacząć jeść normalne. Rozstroiłaś żołądek i tak to się kończy - stał oparty o framugę i się wymądrzał.
Skąd on się tak naprawdę wziął do cholery? Mimo swojego dziwnego poczucia humoru, miał coś sobie co przyciągało i pomagało. Pomagało mi stanąć na nogi.
Ann Ann Ann.
Żadnych złych ruchów. Żebyś znowu nie zaproponowała mu seksu. Wstałam z podłogi i sprzedałam mu lekkiego kuksańca w bok.
- Mądrala - udałam się do salonu i z powrotem rozsiadłam się na kanapie.
Tom poszedł za mną.
- Tom...- spojrzałam na niego a on kiwnął głową.
- Napijemy się wina ? - uśmiechnęłam się lekko do niego.
- O kobieto, kobiety płaczą po winie jak małe dzieci. A Ty już swoje wypłakałaś.
Spojrzałam na niego krzywo
- Możesz przestać mnie niańczyć ?
- Nie będziesz piła. W sobotę zapraszam Cię do nas na małą imprezkę. Wtedy się napijesz. A teraz zbieraj swój....tyłek.
Spojrzałam na niego pytając.
- Po co ?
- Zaopatrzymy Ci lodówkę - uśmiechnął się szeroko i podał mi rękę.
Niechętnie chwyciłam jego dłoń. Czemu robię to co mi każe ?

Było już po godzinie 19.00 więc w pobliskim markecie nie było tłoczno. Nie lubiłam robić zakupów. Czasem zachowywałam się jakbym była aspołeczna. Tom pchał wielki wózek i pakował do niego wszystko to, co uważał, że będzie mi potrzebne. Od czasu do czasu szyderczo się do mnie uśmiechnął. Stanął naprzeciwko wielkiego regału z płatkami zbożowymi. Spojrzał na mnie.
- Ann jakie lubisz? Czekoladowe, z miodem, ciasteczkowe, jakieś muszelki...
Spojrzałam na niego dziwnym wzrokiem.
- Żadne z tych, które wymieniłeś
Uśmiechnął się.
-Żadnych nie lubisz? No kto nie lubi płatków na mleku jest dziwny.
Westchnęłam.
- Tom ile Ty masz lat ?
- Prawie 27. - odpowiedział dumnie.
Pokręciłam głową.
- To dorośnij.
Stanął naprzeciwko mnie zakładając ręcę na biodra - Więc ? - zapytał.
Wiedziałam, że nie da za wygraną i będzie musiał kupić te płatki. Czasem zachowywał się jak dziecko. Tak działa sława na ludzi ?
- Cynamonowe - spojrzalam na regał i chwyciłam te swoje ulubione.
Tom się szeroko uśmiechnął.
- Jednak nie jesteś dziwna - uśmiechnął się szeroko.
Postanowiłam uznać, że tego nie słyszałam.
Po niecałych dwóch godzinach wróciliśmy obładowani torbami do mojego domu. Tom pomógł mi wypakować zakupy. Zadzownił jego telefon. Wyszedł z kuchni. Usiadłam zmęczona na kuchennym blacie.
Po chwili wrócił. Podszedł do mnie blisko. Serce biło mi jak oszalałe. Dlaczego?
- Muszę spadać. Bill mówił coś o jakiejś awarii czegoś. Nie zrozumiałem zbyt dużo z jego bełkotu, ale musze mu pomóc.
Kiwnęłam głową.
- W porządku. - uśmiechnęłam się do niego lekko. Tom chwycił mój telefon leżący na stoliku i wstukał jakiś numer.
- Jak coś to dzwoń - spojrzał na mnie.
- Dobrze, Panie ratujący wszystko i wszystkich - zaśmiałam się drwiąco.
Tom się uśmiechnął się szeroko.
- Tak mi mów. Ewentualnie Doktorze Kaulitz albo Panie zajebiście przystojny. Lecę Mała - pomachał mi i wyszedł z mieszkania.
Znowu zostałam sama. Ale było mi lepiej. Przy nim choć przez chwilę nie pomyślałam o tym co się teraz u mnie dzieje. Spojrzałam na telefon. Zeskoczyłam z blatu, chwyciłam go i weszłam w spis kontaktów.
" Pan Idealny' ?
Jakie musi miec wysokie ego żeby sam siebie tak nazywać. Zaśmiałam się sama do siebie i wysłałam mu smsa...

***


Wsiadłem do samochodu i czułem się niezwykle męsko. Wiedziałem, że wszystko czego ona teraz potrzebuje to jedynie wsparcie. Chociaż dalej mam w głowie to jak ona wypowiada słowo "seks". Nie mógłbym sobie na to pozwolić, choć nie powiem żebym bardzo tego chciał. Wcisnąłem mocniej pedał gazu. Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk przychodzącego smsa. Przekręciłem oczami mysląć, że to wiadomość od Billa, że już się nie cierpliwi. Kiedy stałem na światłach wyciągnęłem telefon i uśmiechnąłem się sam do siebie kiedy zobaczyłem, że sms przyszedł z nieznajomego numeru
" Ahh, taka ze mnie zołza, że nawet Panu nie podziekowałam. Dziękuję Panie Doktorze Kaulitz za wszystko. Ann. "
Uśmiechnąłem się jak dziecko do wyświetlacza telefonu i szybko odpisałem.
" Polecam się Zołzo na przyszłość :) ".
Zapisałem jej numer w kontaktach nie wiele myśląć pod Królewna i odłożyłem telefon. Ruszyłem dalej w stronę domu.
Po 15 minutach wszedłem do domu. Nie zdążyłem zdjąć butów a mój brat mnie już zaatakował.
- No gdzie Ty się podziewasz ? Tu jest koniec świata ! - przewróciłem oczami i machnąłem ręką. Rozsiadłem się w salonie a za mną szedł Bill.
- Tom, mówię do Ciebie. Mam ważne spotkanie. A nie ma u nas wody !
Spojrzałem na niego.
- No i po co mi krzyczysz nad uchem ? Zadzwoń po pomoc, albo się wykąp w basenie - chwyciłem za pilota i włączyłem telewizor.
Usiadł koło mnie.
- Mam randkę Tom.
Spojrzałem na niego z szerokim uśmiechem
- Maggie ? - zapytałem szturchając go w ramię.
Bill się spieszy, ale potwierdził kiwając głową.
- Przestań, jak naprawdę będzie Cię chciała to nawet brudnego Cię weźmie - zaśmiałem się głośno a mój brat schował twarz w swoich dłoniach.
- Tom, Tom, Tom...do Ann też chodzisz brudny?
Spojrzałem na niego.
- Ja tam nie chodzę randkować. Ja jej tylko pomagam.
Bill się cicho zaśmiał
- Przestań ściemniać. - wstał z kanapy i poszedł do łazienki klnąc pod nosem na brak wody.
Bill spędził w łazience ponad godzinę czasu po czym wyleciał z domu jak poparzony.
Gapiłem się dalej w telewizor myśląc cały czas o Ann. Randki ? Czemu by nie zacząć z nią randkować ? Szybciej by jej przeszło. Odgoniłem od siebie zaraz te myśli i wyciągnąłem telefon z kieszeni dżinsów. Impulsywnie wybrałem jej numer. Po kilku sygnałach odebrała.
- Witam Panie Doktorze..
- Jak się ma moja pacjentka ? - zaśmiałem się cicho pod nosem.
- Randkuję dalej z panami z komedii romantycznych . Dla odmiany nie spożywamy chipsów tylko zdrowe kanapeczki.
- Bardzo słusznie. Chociaż nie wiem czy randki z tym cipeuszami są słuszne.
- A z kim innym mam randkować ?
- Przechodzimy na kolejny etap naszej terapii. Zapraszam Panią jutro na sesję terapeutyczną do Baru Pod Palmami.
- Brzmi jak tania speluna...
- Ale tanią speluną nie jest. Nie daj się długo prosić i nie bądź zołzą
-Ale ja lubię być zołzą - powiedziała melodyjnym głosem.
Tak. Jest bardzo pociągająca jako zołza.
- Doskonale o tym wiem. Więc do jutra. Nie siedź za długo. Dobranoc.
- Dobranoc.
Rozłączyłem się i dopiero chwilę później do mnie dotarło, że poprostu zaprosiłem ją na randkę. Tom, Ty idioto. Mimo, iż jest niezwykłą kobietą nie mam prawa przekraczać granicy przyjaźni. Tylko, że ona tak cholernie na mnie działa. Nie odmówiła, ale jednocześnie też nie potwierdziła. Czuję, że stąpam po kruchym lodzie. Miałem nadzieję, że to tylko nie skończy się źle.
Położyłem się dosć pozno. Kręciłem się jeszcze w łóżku myśląc o Ann. Mysląc o niej odpłynąłem w krainę Morfeusza.

29 maja 2017, Los Angeles

Obudził mnie głośny śmiech Billa. Przykryłem głowę poduszką. Nie lubiłem jak gwałtownie coś lub ktoś wyrywał mnie ze snu. Śmiech Billa narastał. No czy on jest normalny ? Zerwałem się na równe nogi, wsunąłem na siebie dresy i założyłem pierwszą lepszą koszulkę i wściekły zbiegłem po schodach do salonu. Kiedy zobaczyłem co się dzieje stałem jak wryty. Mój brat świecił gołym tyłkiem i przyrodzeniem przed nagą Maggie, która na szczęście owinięta była kocem.
- Co tu się kurwa dzieje ? - zapytałem zdziwiony patrząc na tańczącego brata, który słysząc mój głos zakrył się dużą poduszką. Nic nie mówił.
-Co to za tańce godowe? - zapytałem jeszcze raz. Maggie zrobiła się cała czerwona a Bill ? Bill stał i się śmiał. Głośno westchnąłem.
- Idę pod prysznic a wy się ogarnijcie. - pokręciłem głową i udałem się do łazienki w celu porannej toalety.
Wyszedłem gdzieś po 15 minutach. Bill dalej siedział z Maggie w salonie, na szczęście już ubrani. Pokręciłem tylko głową patrząc na nich i udałem się do kuchni zrobić sobie kawę. Usiadłem z kawą przy stole a za chwilę przyszedł do mnie Bill. Usiadł naprzeciwko Nie mogłem się powstrzymać żeby nie wybuchnąć śmiechem.
- Tom, przestań się śmiać. To jest wspaniała dziewczyna. Kiedyś przyłapałem Cię na podczas miłosnych uniesień z Rią i nic sobie z tego nie zrobiłem - spojrzał na mnie.
- Ale to był seks a nie jakieś tańce godowe czy co tam, nawet nie wiem jak to nazwać, ale ważne, że Twojej dziewczynie się podobalo - starałem się mówić jak najpoważniejszym tonem, lecz po chwili wybuchłem głośnym śmiechem.
Bill zrezygnowany pokręcił głową.
- Zrobię nam śniadanie. - oznajmnił.
- Mi też ? - zapytałem dusząc w sobie swój śmiech. Bill spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Ann niech Ci zrobi. - powiedział z przekąsem.
Głośno westchnąłem w reakcji na słowa Billa. Zauważył, że coś jest nie tak i spowrotem usiadł naprzeciwko mnie.
- Mów o co chodzi ? - spojrzał na mnie zaciekawiony.
- Poważnie chcesz tego słuchać ? - spojrzałem na niego a on tylko kiwnął głową- Ehhh..wypatrzyłem ją w klubie wtedy na imprezie. Tańczyła z pewnym gościem. Od razu zwróciła moją uwagę. Wykorzystałem okazję jak jej fagas odszedł do baru i zagadałem do niego. Mówię Ci stary, jest tak uroczo zołzowata, od razu mnie spławiła. Nawet niezniechęciła mnie jej obrączka na palcu. Później poszła szukać swojego lowelasa. Długo nie wracała z łazienki to pomyslałem, że coś jest nie tak  ? I wiesz co się okazało ? Jej mąż pukał jakąś pannę w kiblu. No to pózniej piliśmy, ona zezgonowała i zabrałem ją do nas. Wczoraj byłem u niej zobaczyc jak się czuje, uwierz mi stary, że jest w totalnej rozsypce. Pomogłem jej sprzątnąć zrobić zakupy a wczoraj zadzowniłem i zaprosiłem ją na randkę..niedosłownie ale no..- upiłem łyk kawy, poczułem niezwykłą suchość w ustach.
Bill patrzył na mnie zdziwiony
- Tom, tak po prostu wczoraj do niej pojechałeś ? Kiwinąłem głową.
- Ale jak to ? - spojrzał na mnie
. - No po prostu poczułem się za nią w jakiś sposob odpowiedzialny.
Bill spojrzal na mnie.
- Czujesz po prostu do niej miętę! - wypalił.
Znowu bredzi. Cały on. Przewróciłem oczami, wstałem i machnąłem ręką.
Udałem się do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku i chwyciłem za telefon. Parę połączeń od Andreasa, z dwa smsy od mamy i jeden  od Ann. Odczytałem od niej wiadomość
"Panie Doktorze, melduję iż zjadłam normalne śniadanie i przestałam randkować "
Znów uśmiechnąłem się jak dziecko do telefonu, szybko odpisałem
"Królewno, bardzo się cieszę, z obu powodów. Przyjadę po Ciebie o 19.00".
Wysłałem wiadomość i chwycilem laptopa. Przeglądałem internet tak długo, że nawet nie wiem kiedy czas mi zleciał. Spojrzałem na zegarek na ekranie laptopa. 18.00. Zerwałem się na równe nogi. Szybko pobiegłem do łazienki i wziąłem prysznic. Ubrałem nieco węższe spodnie, błękitną luźną koszulę. Spryskałem się Paco Rabanne One milion i spojrzałem na zegarek, który właśnie zakładałem na lewą rękę. 18.30. Włosy zwiazałem w luźną kitkę. Wyszedłem z łazienki i zeszłem na dół.
Chwyciłem za kluczyki i wsiadłem do samochodu. Ruszyłem  w stronę domu Ann. Droga niesamowicie mi się dłużyła. Podczas Całej podróży towarzyszyl mi nieprzyjemny ucisk w żołądku. Tom, niemożliwe. Ty się stresujesz! Ja, wielki Tom Kaulitz się stresuję przed spotkaniem z kobietą. Zawsze wszytko mi łatwo przychodziło. Ale ona była inna. Wszystko z nią było inne. Piękne, jak każda rzecz byłaby pierwszym razem w moim życiu.
Punkt 19.00 pojechałem pod jej dom. Wysiadłem z auta i pewnym krokiem podeszłem pod drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem. Po chwili otworzyła mi ona. Ubrana w obcisłą granatową sukienkę znów z głębokim dekoltem. Miała piękne piersi, nie dziwi mnie to, że chciała się nimi chwalić przed całym światem. Na nogach znów miała te czarne szpilki. Włosy rozpuszczone ponętnie opadały jej na ramiona. Koniec zachwycania się. Czas się odezwać. Mam cały wieczór żeby podziwiać jaka jest piękna.
- Dobry wieczór Pani - lekko się uśmiechnąłem a Ann wpuściła mnie do środka.
-Hej - szepnęła do mnie także się uśmiechając. Wyglądała jakby nie miała żadnego dołka. Jakby bylo wszystko okej. Bił od niej blask i wyglądała zjawiskowo. Czy to po części moja zasługa?
- Gotowa? - spojrzałem na nią.
Ann kiwnęła głową. Wziąłem ją pod rękę i poprowadziłem pod drzwi samochodu, które przed nią otworzyłem. Wsiadła do auta z pełną gracją. Usiadłem za kierownicą, odpaliłem samochód i ruszyliśmy przed siebie. Co jakiś czas zerkałem na nią i nie mogłem nic odczytać z jej twarzy. Spojrzałem na nią z uśmiechem. Nie lubię jak nic nie mówi.
Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Wysiadłem jako pierwszy podając dłoń mojej towarzyszce. Zamknąłem samochód i otworzyłem drzwi do baru puszczając ją przodem. Zajęliśmy stolik zaraz przy oknie. W barze było jeszcze pusto. Całe wnętrze było wykończone na styl plażowy. Przy barze nawet pod szklaną ladą mieli rozsypany piasek. Lubiłem to miejsce. Normalny lokal, bez żadnych burd i nieprzyjemnych cwaniaczkow spod ciemnej gwiazdy. Usiedlismy przy stoliku.
- Czego się napijesz? - spojrzałem na nią.
- Na pewno nie wódki - szeroko się uśmiechnela
. - Sex on the beach. Będzie bardzo tematycznie. Bez podtekstów oczywiście. - uśmiechnąłem się lekko i kiwnąłem głową do kelnera żeby zamówić dwa drinki. Patrzyła na mnie palącym wzrokiem.
- Tom.. - przerwała ciszę. - Wylatuje w niedługo do Berlina. Muszę wrócić do pracy i po prostu czymś się zająć. - spojrzała na mnie smutnym wzrokiem. No tak. Mogłem się tego spodziewać, że kiedyś nadejdzie ten dzień, że nasze drogi się rozejdą. Dotknąłem nieśmiało jej dłoni
- Rozumiem Ann, ale nie rozmawiamy o tym teraz. - szepnąłem do niej tak cicho jak tylko potrafiłem. Podobno szept łagodzi stres i takie inne duperelki. Kelner przyniósł nasze drinki. Obserwowałem jak kręci słomką w wysokiej szklance. Oparła głowę o swoją dłoń i patrzyła bez żadnych emocji na stolik. Chwyciłem delikatnie jej podbródek tak aby spojrzała na mnie. Nic nie potrafiłem wyczytać z jej oczu. Patrzyła w moje oczy. Jej niebieskie tęczówki się zeszkliły i wiedziałem, że zaraz wybuchnie płaczem. Cholera. Miało być już dobrze. Chwyciła za szklankę i upiła spory łyk alkoholu. Spojrzała jeszcze raz na mnie.
- Tom, jesteś dla mnie taki dobry…- szepnęła - poskładaj mnie znów w całość. Ja sama tego nie zrobię. - z jej policzka spłynela łza.
Nie do końca rozumiałem o co jej chodzi. Czego ona ode mnie oczekuje? Przetarłem dłonią jej mokry policzek. Nie wiedziałem co powiedzieć. Nic nie musiałem mówić, bo Ann mówiła dalej
- Zabierz mnie do siebie. Nie chcę wracać do tego przeklętego domu. Wszystko nim pachnie. Wstaję rano i patrzę a go obok nie ma. Czuję się taka samotna i rozdarta. - pociągnęła nosem. Wiedziałem, że nasz wypad nie będzie udany jeśli zostaniemy w tym barze. Wyciągnąłem portfel, wyjąłem z niego 20 dolarów i położyłem na stoliku. Złapałem Ann za rękę.
- Chodź, jedziemy do domu - bez głębszego zastanowienia postanowiłem spełnić jej prośbę. Nie wiem dlaczego to robię, nie wiem co ona ze mną robi.
Otworzyłem jej drzwi od samochodu i usiadłem za kierownicą. Jechaliśmy do mnie a żadne z nas nie odezwało się żadnym słowem przez całą drogę. Zaparkowałem pod domem. Zgasiłem silnik i spojrzałem na Ann. Patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
- Wysiadamy? - postanowiłem przerwać ciszę. Kiwnęła tylko głową i wysiadła z samochodu. Wysiadłem zaraz po niej i skierowałem się do drzwi. Weszliśmy do mieszkania.
- Sam jesteś? - spojrzała na mnie zsuwając z nóg swoje szpilki.
- Bill jest u Maggie. Ostatnio zrobili sobie w salonie porno show i pewnie za szybko w naszym domu nie porandkują - uśmiechnąłem się do niej.
Spojrzała na mnie z zaciekawieniem
- Lepiej nie pytaj - wyprzedziłem ją żeby o nic nie musiała mnie pytać.
Nie chciałem jej opowiadać o życiu erotycznym mojego brata.
- Masz wino? - Ann spojrzała na mnie.
- Mam.. - odpowiedziałem niepewnie.
- To weź i idziemy do Ciebie na górę. - spojrzała na mnie delikatnie się uśmiechając.
O co jej chodzi? Wydawała się być dość dziwna. Bez namysłu otworzyłem lodówkę i chwyciłem butelkę wina i poszliśmy do mnie do sypialni. Oby tylko po winie nie było potoku łez. A ja już się o to postaram, żeby tak nie było.
Ann usiadła na łóżku. Podobało mi się jak swobodnie się u mnie czuła. Usiadłem koło niej. Ann zabrała ode mnie butelkę wina.
- No popatrz teraz nawet korkociąg nie jest potrzebny. Kto by pomyślał, że zrobią odkręcane korki..- odkręciła korek.
Przechyliła butelkę mocząc usta. Patrzyłem na nią z niedowierzaniem.
- Mała, może pojde po kieliszki? - uśmiechnąłem się lekko.
Ann pokręciła głową i podała mu butelkę.
- Żadnych kieliszków. Całe życie byłam poukładaną dziewczyną z dobrymi ocenami, z celami i marzeniami. Koniec. Żyje chwilą
Patrzyłem na nią. Skąd nagle ta zmiana? Wiedziałem, że nic z tego dobrego nie będzie. A z drugiej strony podobało mi się to, że postanowiła wziąć się w garść. W barze prawie płakała a teraz jest w bojowym nastroju? Jej humorki i podejście do życia zmieniały się jak w kalejdoskopie. Napiłem się wina. Ann usiadła naprzeciwko mnie.
- Mogę na Ciebie liczyć? - spojrzała na mnie, chwyciła butelkę i upiła spory łyk nawet się przy tym nie krzywiąc.
Kiwnąłem głową.
Upiła kolejny spory łyk i podała mi butelkę.
- Na seks nie mam co liczyć? - spojrzała na mnie z lekkim zalotnym uśmiechem.
Kaulitz, ona znowu o seksie. Cały czas Cię pożąda. Ale to zakazany owoc.
- Ann, bardzo mnie pociągasz, ale nasza relacja nie może się opierać…
- Dobra Kaulitz. Rozumiem. Koniec tego pierdolenia. - przerwała mi iznowu mi zabrała butelkę.
Patrzyłem na nią wielkimi oczyma i nie wierzyłem co ona wygaduje. Chwyciłem butelkę i odstawiłem na stolik. Zaraz mi się tu upije. Podobała mi się taka żywa jeszcze bardziej, ale nie za bardzo chciałem ponownie zwłok w swoim łóżku.
- Dlaczego zabrałeś mi wino? - spojrzała na mnie smutną miną z tonacją w głosie jakby była małą niewinną dziewczynką.
- Co za dużo to nie zdrowo - uśmiechnąłem się do niej szeroko - obejrzymy coś królewno? - spojrzałem na nią.
Ciągle rozpraszał mnie jej głęboki dekolt. Była taka seksowna. Ledwo trzymałem się żeby nie przekroczyć granicy, którą sobie wyznaczyłem.
- Nie chcę nic oglądać - przygryzła delikatnie swoje wargi.
Cholera ona w coś gra. Czułem jak rośnie we mnie fala pożądania. Tom trzymaj się. Ona nie jest panienką na jedną noc.
- Tom.. - delikatnie się nachyliła nad moim ustami - pocałuj mnie chociaż. Chcę poczuć, że jestem dalej kobietą. Tylko o to proszę. Pomóż.. - wyszeptała. Usiadła przodem do mnie na moich kolanach. O nie mała. To nie jest zbyt dobra pozycja. Delikatnie dotknęła dłonią mojego policzka. Powinienem to zrobić,? Pocałować ją? W głowie ciągle mam jej słowa jak prosi żebym pomógł ją poskładać. Jeden pocałunek to nic złego. Bez dalszego namysłu ująłem jej twarz swoimi dłońmi i subtelnie musnąłem jej usta. Czułem jak jej oddech przyspiesza tempo. Muskałem delikatnie jej usta. Była taka słodka. Żadna inna kobieta nie smakowała tak cudownie jak ona. Mocno wpiłem swoje wargi w jej wargi i delikatnie wsunąłem język. Całowalem ją delikatnie a zarazem tak namiętnie jak tylko potrafiłem. Kręciła się na moich kolanach dość nie spokojnie. Obawiałem się, że tak to może się skończyć. Całowalismy się tak namiętnie i długo jakbyśmy odkrywali przyjemność całowania pierwszy raz. Była taka cudowna. Moje dłonie powędrowały na jej talię i już czułem jak całe ciśnienie i pożądanie zeszło mi do spodni. Osunęła się ode mnie i otworzyła oczy. W jej oczach tańczyły iskierki pożądania.
- Ann… - szepnąłem a ona przerwała mi wpijając się w moje usta.
Po jej słodkim i soczystym pocałunku zeszła z moich kolan i usiadła koło mnie.
- Dziękuję - uśmiechnęła się do mnie czule - już mi lepiej - uśmiechnąłem  się szeroko na te słowa.
- Zawsze do usług - spojrzałem na nią.
- Nie mów tak, bo jeszcze skorzystam - zaśmiała się cicho - a póki co - kontynuowała - wybierz jakiś film. Tylko daj mi kolejna koszulkę żebym nie musiała siedzieć w tej obcisłej sukience.
Wstałem do szafy i wybrałem pierwsza lepsza koszulkę i rzuciłem w stronę Ann. Ona bez skrępowania ściągnęla sukienkę i załóżyla moja koszulkę po czym wyskoczyła pod kołdrę. Sam się przebralem w luzniejsze ubrania i wskoczyłem do łóżka siadając obok niej.
- Horror? - spojrzałem na nią.
Ann się zaśmiała.
- Pewnie, jak chcesz zebym do rana co chwilę Cię budziła, że mam jakieś omamy to proszę bardzo. - uśmiechnęła się do mnie.
Włączyłem  pierwszy lepszy horror. Padło na “Las Samobójców “. Niektóre sceny były naprawdę mocne a Ann zamiast się bać.. Zaczęła płakać. Już nie ogarniałem jej nastrojów i ona chyba sama za bardzo nie widziała czemu płacze oglądając horror. Przez dłuższy czas się nie odzywała. Spojrzałem na nią a ona słodko spała. Przykryłem kołdrą jej odkryte nogi. Wyłączyłem telewizor i sam po chwili zasnąłem.


Komentarze

  1. Zanim zacznę czytać Twoje opowiadanie od początku, a planuję to zrobić, bo mnie zaciekawiło! Muszę zwrócić Ci uwagę na pewną ważną rzecz. A mianowicie dialogi. Powinnaś je rozdzielać od tekstu. Już nawet nie chodzi o samą poprawność, ale po prostu o wiele lepiej się to wówczas będzie czytało i czytelnik nie będzie się gubił w historii. Żebyś mnie lepiej zrozumiała, pozwolę sobie zaprezentować Ci przykład na podstawie kawałka Twojego tekstu.

    "Serce biło mi coraz mocniej jak słyszałam kroki rozchodzące się po mieszkaniu. Nagle ktoś gwałtownie odkrył kołdrę. No nie wierzę.
    - Ann... - Tom spojrzał na mnie i usiadł na łóżku - Nie mów, że tylko leżysz i - chwycił paczkę po chipsach - i objadasz się tym śmieciowym żarciem i nadal masz na sobie moją koszulkę...- chwyciłam za kołdrę i znów się nakryłam.
    - Wal się. Zaraz Ci ją oddam jak po nią przyszedłeś - wyszeptałam spod kołdry. Tom głośno westchnął i znów mnie odkrył.
    - Ann nie o to chodzi i nie po to tu przyszedłem. Ciekawość mnie zżerała jak sobie radzisz - spojrzałam na niego krzywo
    - Jak już zaspokoiłeś swoją ciekawość to proszę Cię wyjdź. - z powrotem chwyciłam za kołdrę, lecz Tom złapał ją w tym samym momencie co ja i nie umożliwił mi powtórne schowanie się przed światem. " <- Głównie chodzi o to, że każda nowa wypowiedź powinna zaczynać się od kolejnego akapitu, tak samo gdy zaczyna mówić druga osoba, nie możesz ciągnąć tego w tej samej linijce, w której znajdowała się wypowiedź osoby mówiącej wcześniej. Mam nadzieję, że w miarę rozumiesz, o co mi chodzi. :D W razie, gdybyś potrzebowała jakieś pomocy przy tych dialogach, pisz do nas na Spisie FFTH w zakładce "kontakt", a na pewno podpowiemy CI coś więcej ;)
    Na razie, ode mnie tyle. Ale niebawem tu wrócę przeczytać całość, bo jak już wspomniałam, zaciekawiło mnie bardzo to opowiadanie ;) Pozdrawiam i do napisania wkrótce! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. 36 year-old Budget/Accounting Analyst I Malissa Gallo, hailing from North Vancouver enjoys watching movies like Americano and Vacation. Took a trip to Pearling and drives a Mercedes-Benz 540K Spezial Coupe. tutaj sa wyniki

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz